BARF i WHOLE PREY

Na wstępie chcę zaznaczyć, że artykuł przedstawia moje osobiste doświadczenia z tym sposobem żywienia. To co jest dobre dla moich lisów nie musi odpowiadać innemu liskowi. Każde zwierzę należy obserwować i dietę dostosowywać do indywidualnych potrzeb.
Wszyscy wiemy, że lisy to psowate. Jak psowate to jedziemy z „psim” BARFEM… ale czy na pewno? Lisy w naturze polują przede wszystkim na gryzonie (nawet 60% diety), ptactwo –tak jak koty. Gryzonie zawierają dużą ilość tauryny, a jak wiadomo lisy podobnie jak koty są bardzo wrażliwe na niedobory tego aminokwasu. 

Tauryna występuje w m.in. mózgu, sercu, wątrobie, nerkach, siatkówce oka.
Całe tuszki gryzoni czy całe ptactwo są spożywane m.in. bez większych strat krwi a co za tym idzie nie ubywa cennych pierwiastków takich jak sód, potas, żelazo.
Wilki (na ich diecie wzorowany jest psi BARF) wybierają inne, duże ofiary i ciężko byłoby założyć, że są w stanie zjeść swoją ofiarę w całości, są więc duże straty krwi, całe stado pożywia się zdobyczą, jeden zje kawałek wątroby, inny kawałek serca, kolejny zadowoli się resztkami w postaci kości do poobgryzania. Jednak lisy w razie potrzeby (szczególnie podczas odchowu młodych) polują również na większe ofiary, chociażby bażant, zając, wynoszą drób z kurników… Takich ofiar w całości już nie zjedzą.
Co w takim razie zrobić, żeby nie zwariować? Każdy decyduje sam, obserwując przede wszystkim swojego zwierzaka, jego kupska, sierść, samopoczucie.
Ja postanowiłam karmić moje lisy mieszankami BARF przygotowanymi przy pomocy „kalkulatora barf dla kotów”. Kalkulator ten ma za zadanie „odwzorować” prawdziwą ofiarę. Do mieszanek leci to co uda mi się kupić, zachowuję różnorodność, pilnuję proporcji.
Osobiście używam mięs wyłącznie przeznaczonych do spożycia przez ludzi (przebadane). Kaczka, królik, indyk, gęś, wołowina, wraz z odpowiednią ilością podrobów. Jak się trafi baranina, koźlina to też chętnie korzystam.
Surowej wieprzowiny unikam, ze względu na ryzyko zarażenia śmiertelnym m.in. dla lisów wirusem Aujeszkyego (tzw. Wścieklizna rzekoma), którego ogniska pojawiają się od czasu do czasu w Polsce. Są jednak osoby, które używają mięsa mięśniowego unikając jedynie podrobów, ale każdy decyduje sam. Jeśli jest pewność, że wieprzowina pochodzi z rejonów wolnych od tej choroby to jest jak najbardziej wartościowym mięsem. Mięsa nie bada się na obecność tego wirusa, ponieważ jest zupełnie niegroźny dla ludzi, bada się kontrolnie stada i są rejony gdzie tej choroby nie stwierdza się od lat. Dziczyzny surowej nie podałabym absolutnie, bo w tym przypadku ryzyko jest ogromne.
Kalkulator pokazuje to czego mi w mieszance brakuje. Przykładowo chcąc dostarczyć więcej wit. A dokładam wątróbkę, jeśli brakuje mi wit. D dodaję więcej ryby (u mnie pstrąg, okoń, sola, szczupak). Na każdy kilogram mieszanki przypada u mnie jedno żółtko jaja. Z suplementów używam m.in. wit E, hemoglobinę, taurynę, skorupki jaj (jeśli jest za mało wapnia w mieszankach), sól (dostarcza sodu), algi morskie (jod).
Niestety byłoby zbyt pięknie gdyby na tym zakończyć komponowanie diety. Dalej gdzieś z tyłu głowy chodziły mi myśli, że przecież poza kocią częścią diety jest jeszcze ta psia. Oprócz kociego barfa dostają zawsze coś ekstra, np. udko/skrzydełko z kurczaka, serce idycze, żołądki drobiowe, jak się trafi to głowę kurzą/kaczą czy inne psie rarytasy i tego już do mieszanki nie wliczam. Poza tym, mniej więcej co drugi dzień w miskach ląduje WHOLE PREY czyli cała zdobycz, np mrożone przepiórki (w piórach, z wnętrznościami), pisklęta jednodniowe, gryzonie, króliki, to w co mogę się zaopatrzyć w sklepach dla gadów. Whole prey w zasadzie nie trzeba suplementować (ew. jajkiem, wit.E).
Tak jak zostało już wspomniane, uwzględniam jajko w diecie. Jednak do mieszanek wpada tylko żółtko. Dlaczego? Białko jaja zawiera białko o nazwie awidyna. Jedna cząsteczka awidyny wiąże się aż z czterema cząsteczkami biotyny, tworząc nieprzyswajalną formę, co na dłuższą metę będzie skutkowało niedoborem biotyny. Nie trzeba jednak wpadać od razu w histerię. Awidyna może związać tylko tą ilość biotyny, z którą ma styczność, dlatego nie zaszkodzimy liskowi, jeśli dostanie np. całe jajo „na pusto”, szczególnie jeśli najpierw wylizuje białko a potem zabiera się za żółtko.
Warzywa/owoce podaję jako osobny posiłek, ponieważ mogą upośledzać wchłanianie niektórych składników z mięsa, ze względu m.in na dużą ilość błonnika.
Jeśli ktoś chce poświęcić czas i doszkolić się na temat takiego sposobu żywienia to bardzo zachęcam, wymaga to jednak obserwowania zwierzaka, samozaparcia i wiedzy, bo źle przeanalizowana dieta może bardzo zaszkodzić. Pozostali najlepiej, żeby pomyśleli o wysokomięsnych puszkach dla kotów, można urozmaicać jajkami, WP, owocami, warzywami.
 
 

Autor Podstrony – Technik Weterynarii Paulina Rusin